Powered By Blogger

piątek, 4 stycznia 2013

Syreny w mrokach Wszechoceanu


Syreny ukazują się tam, gdzie dochodzi do masowych samobójstw waleni


W czasie Świąt Bożego Narodzenia 2012 a. D. pośród rozmaitego badziewia oferowanego nam przez TV, kanał Animal Planet nadawał niezwykle ciekawy film pt. „Mermaids – The Body Found”, w którym w formie paradokumentalnej ukazano Bliskie Spotkania człowieka z Syrenami, które zostały nawet sfilmowane telefonami komórkowymi. W nomenklaturze ufologicznej byłyby to…

RV/CE0/UMH

– czyli Obserwacja Techniczna i Bliskie Spotkanie Zerowego Rodzaju z Nieznanym Humanoidem (kryptydą). Temat ten już poruszyłem wcześniej na stronie - http://wszechocean.blogspot.com/2012/05/jeden-powod-wiecej-by-obawiac-sie-plaz.html. Ten artykuł jest kontynuacją tego tematu. Jak widzę ze statystyki wejść na mój blog, sprawa istnienia Syren wzbudziła znaczne zainteresowanie. I słusznie moim zdaniem, bowiem – w odróżnieniu od Małych Zielonych Ludzików – Syreny mogą być istotami z krwi i kości.

W filmie wypowiadają się naukowcy, którzy zostali przez przypadek wciągnięci w wir niezwykłych wydarzeń, które zapoczątkowały dwa wydarzenia: nakręcenie przez dwóch amerykańskich chłopców niezwykłego filmu na plaży, na którą wyrzuciły się wieloryby oraz wychwycenie przez naukowców niezwykłych sygnałów dźwiękowych czy ultradźwiękowych, których wzór nie pasował do żadnego znanego mieszkańca Pacyfiku.

Syrena na plaży i tajemnicze sygnały

Filmik został zrobiony telefonem komórkowym na plaży w stanie Waszyngton. Przedstawia on leżące na piasku wieloryby i coś, co na pierwszy rzut oka przypomina kupę alg. Ale z tej kupy alg wysuwa się niemal ludzka ręka. Chłopiec podchodzi do niej, trąca ja patykiem i patrzy w kamerę. Niemal w tej samej chwili obok jego głowy ukazuje się głowa jakiejś humanoidalnej istoty z szeroko otwartymi oczami i ustami. Chłopiec przerażony odskakuje… UMH usiłuje pójść za nim, ale nie może, bo nie ma nóg.

Zapis tajemniczego sygnału dźwiękowego pochodzącego od Syren








Kadry filmu wykonanego przez dwóch uczniów na pacyficznej plaży w USA, jest to incydent typu RV/CE0/UMH

Druga przesłanka to niezwykłe sygnały dźwiękowe wychwycone przez naukowców w wodach Pacyfiku. Analiza wykazała, że nie pasują one do żadnego znanego mieszkańca Wszechoceanu, a zatem byłyby to jakiś nowy gatunek istoty morskiej posługującej się ultrapiskami jak waleniowate. Co najciekawsze – akurat w tamtych regionach Oceanu Spokojnego miały miejsce ćwiczenia US Navy i właśnie w tamtych rejonach dochodzi do masowych samobójstw waleni. Stąd narodził się pomysł, że USN i inne floty świata pracują nad jakąś podmorską bronią dźwiękową.

Nie ma słowa o zasadzie jej działania – najprawdopodobniej chodzi tutaj o wytworzenie w wodzie silnych fal ultradźwiękowych, które byłyby w stanie niszczyć cele znajdujące się w pobliżu własnych okrętów. Ma to sens w odniesieniu do wrogich płetwonurków-dywersantów, którzy mogliby podpływać i minować jednostki nawodne i podwodne. Taka broń mogłaby być użyta przeciwko delfinom-dywersantom czy delfinom-saperom rozminowującym własne pola min morskich. Tylko że do tego wystarczyłby zwykły sonar aktywny, który jest w stanie wytworzyć w wodzie hałas o natężeniu >300 dB od którego wielorybom i delfinom po prostu rozsadza głowy! – a przypominam, że granica bólu dla człowieka wynosi jedynie 130 dB…

Metan i STD

Swego czasu wygłosiłem hipotezę twierdzącą, że wieloryby i delfiny ulegają w morzu zatruciom metanem i siarkowodorem, których depozytacje znajdują się na dnie Wszechoceanu, zob. -  http://wszechocean.blogspot.com/2012/05/peru-rozwiazano-zagadke-dziwnych-zgonow.html; http://wszechocean.blogspot.com/2012/03/tajemnica-trojkata-bermudzkiego-wstep.html; http://wszechocean.blogspot.com/2012/03/czy-to-eksplozja-metanu-zrujnowaa.html; a to dlatego, że metan jest gazem oszałamiającym i działającym na zmysł orientacji. Wieloryby i delfiny mogą zatruwać się metanem z ekshalacji i następnie wyrzucać się na plaże z wiadomym skutkiem. W świetle tego, co prezentował ten film wydaje się to być tylko częścią prawdy i walenie ginęły nie tylko wskutek zatrucia metanem, ale także uciekając przed nadmiernym hałasem.



Szczątki tajemniczej istoty i jej broni

Trzecią przesłanką były znalezione w RPA szczątki tajemniczej Istoty pożartej przez rekina. Wszystko wskazywało na to, że Istota ta ma dwie ręce, ale zamiast nóg ma mocny ogon zakończony romboidalną płetwą jak u manata. Co ciekawe, oprócz Jej szczątków znaleziono także wytworzony przez nią artefakt: broń w postaci ościenia czy harpuna zrobionego z długiej prostej kości i zakończony jadowitym kolcem płaszczki. A to już sugeruje wprost, że mamy do czynienia z istotą rozumną, posiadająca umiejętność wytwarzania narzędzi, której już nie można nazwać zwierzęciem. To jest najzupełniej oczywiste.

Potem pojawiły się jeszcze inne dowody na to, że poza ludźmi na tej planecie zamieszkuje równoległa rozumna rasa Wodnych Ludzi czy jak kto woli – Syren. Co więcej – realizatorzy tego filmu twierdzą wprost – a to już pasuje do Spiskowej Teorii Dziejów – że rządy USA i RPA doskonale wiedzą o Ich istnieniu i – co więcej – więzią niektóre z Nich celem dokonywania na Nich badań i eksperymentów, związanych z technikami militarnymi.

Wodna małpa i delfiny

Uczeni twierdzą, że Oni żyją we Wszechoceanie już od ok. 7 mln lat, odkąd na afrykańskim wybrzeżu Oceanu Indyjskiego doszło do zejścia pewnego gatunku człekokształtnych małp na plaże – gdzie znalazły one dużą ilość wysokobiałkowego i łatwo przyswajalnego pożywienia w postaci ryb, krabów, alg i innych owoców morza, co wpłynęło dodatnio na rozwój ich mózgu i przyspieszyło uzyskanie postawy wyprostowanej, zaś po upływie kilku dalszych milionów lat spowodowało przejście ze środowiska lądowego do środowiska morskiego. Spowodowało to u Nich zanik nóg i wykształcenie się ogona z płetwą ogonową. Poza tym Istoty te musiały przystosować się do ciemności panujących w wodach Wszechoceanu – stąd ich ogromne oczy, w których rodopsyna została zastąpiona przez chryzopsynę, bez czego widzenie w szczątkowym świetle przenikającym do około 300 m głębokości byłoby niemożliwe.





Syreny to wodne małpy, które powróciły do wody...

Istoty te najprawdopodobniej – jak wydedukowali uczeni z kształtu Jej czaszki – posiadają zmysł echolokacji, jak waleniowate, dzięki czemu mogą orientować się w wodnych przestworach. No i kwestia umiejętności oddychania pod wodą. Też musiała się ona wykształcić. Istoty te albo oddychają powietrzem rozpuszczonym w wodzie – jak ryby, albo oddychają tak jak waleniowate – powietrzem atmosferycznym. Obserwując foki w helskim Fokarium miałem okazję widzieć, do czego są one zdolne. I taka 100-kilogramowa foka szara jest w stanie wytrzymać 20-30 minut w zanurzeniu, a zatem Istota też powinna być zdolna do czegoś takiego.

Wodni Ludzie towarzyszą wielorybom i współpracują z delfinami. Dzięki temu mają Oni możliwość ochrony przed morskimi drapieżnikami. Tak jest teraz, ale nie zawsze tak było. Pokazuje to ciekawa scena, w której męska Syrena poświęca siebie by ochronić swoją grupę przed atakiem megalodona – największego rekina wszech czasów. Temu zagadnieniu poświecę później trochę więcej miejsca, bo wiąże się to z zagadką zagłady tego gatunku.

Syreny i ludzie

Kwestia interakcji Syren i ludzi. Na filmie widzimy rysunki naskalne z Dolnego Egiptu, na których ludzie (prawdopodobnie) walczą z Syrenami. Obok nich widać delfiny i wieloryby. Czy dochodziło do walk pomiędzy dwoma rywalizującymi ze sobą gatunkami? Być może, a raczej na pewno, wszak obie rasy walczyły o źródła żywności i ludziom udało się odepchnąć Syreny od wybrzeży. Przynajmniej tak się nam wydaje…
    




Znalezione w Egipcie petroglify przedstawiające walkę ludzi z Syrenami

Tyle film. Oczywiście pomijam kwestie będące już domeną STD, jak to, że ponoć wszelkie  materiały zostały skonfiskowane przez rządy USA i RPA, co uniemożliwiło uczonym badanie tej nowej kryptydy. Chociaż z drugiej strony nie da się utrzymać w tajemnicy tego, co już od Styarożytności tajemnica nie jest i nie było. O Syrenach pisał Homer i inni starożytni autorzy. O Wodnych Ludziach z uporem opowiadane są legendy na całym świecie i we wszystkich kręgach kulturowych, zatem są one istotami realnie istniejącymi w naszej Rzeczywistości. Inną rzeczą jest to, że wojsko zabrało bezpośrednie „twarde” dowody Ich istnienia. Podobnie rzecz się ma w Obcymi i UFO.

Syreny i megalodony

A teraz z innej beczki: Syreny contra rekiny megalodonyMegalodon – według Wikipedii – to wymarły gatunek ryby chrzęstnoszkieletowej, prehistoryczny rekin, największa ze znanych ryb drapieżnych. Żył 25–1,5 mln lat temu w morzach oligocenu, miocenu, pliocenu i plejstocenu.
Z powodu chrzęstnej budowy szkieletu zachowało się niewiele skamieniałości tego gatunku i jest on znany głównie ze skamieniałości w postaci olbrzymich trójkątnych zębów o drobno ząbkowanych brzegach, od których pochodzi nazwa gatunku (z gr. mégas , D.-megálou – wielki + odoús, D.-odóntos – ząb). W 1996 roku znaleziono ząb megalodona mierzący 16,8 cm długości, będący wówczas największym znanym zębem tego rekina. Później odkryto jeszcze większe zęby, co długość całego rekina pozwoliło oszacować na ponad 18 m. Według wczesnej rekonstrukcji szczęk megalodona, sporządzonej przez Bashforda Deana mógł nawet przekraczać 25 m długości, jednak rekonstrukcja ta była nieprawidłowa.
Megalodon był drapieżnikiem polującym prawdopodobnie na wieloryby i inne duże ssaki morskie, mógł też polować na inne rekiny, ale te przypuszczenia nie zostały jeszcze potwierdzone. Był szeroko rozprzestrzeniony w morzach mioceńskich.
Rodzaj Carcharodon wyodrębniony w kredzie, obecnie reprezentowany jest jedynie przez żarłacza białego. Megalodon został zaklasyfikowany do tego rodzaju jako przypuszczalny przodek żarłacza białego. Dotychczasowe badania nie przyniosły jednoznacznych dowodów i obecnie pozostaje kwestią dyskusyjną, czy megalodon to Carcharodon megalodon, czy też powinien zostać zaliczony do odrębnego rodzaju Carcharocles.  






Wodni Ludzie chronili wieloryby i vice-versa. Zmuszeni byli do nieustannych walk z megalodonami, które w końcu wybili...

Teraz widzimy, czemu Wodni Ludzie musieli stawić czoła. Teoretycznie megalodony mogłyby żyć sobie spokojnie do XXI wieku. We Wszechoceanie miały dobre warunki do rozwoju, pożywienia w brud… A jednak wyginęły. Otóż mogły one zostać wybite przez Syreny. Oczywiście jedna Syrena w starciu z megalodonem była przegrana, ale w starciu z wieloma Wodnymi Ludźmi i współpracującymi z nimi delfinami wcale nie byłby on górą w myśl zasady nec Hercules contra plures...



Współcześnie groty ich broni można znaleźć w ciałach rekinów i innych ryb drapieżnych...

Te potwory miały siłę i spryt. Ludzie i delfiny miały spryt i inteligencję, ale także narzędzia. Potwory działały instynktownie, Syreny z premedytacją. No bo wystarczyło zwabić takiego potwora na płyciznę, w jakąś ciasna zatoczkę, co ograniczało jego ruchy, a wtedy zabicie go nie było już takie trudne. Wybicie megalodonów było warunkiem sine qua non przetrwania wielorybów i związanych z nimi Wodnych Ludzi.

Syreny w Trójkącie Bermudów?

I kolejne zagadnienie – czy Syreny tworzą jakąś cywilizację w naszym tego słowa rozumieniu? Z filmu jasno wynika, że nie. Nie jest to cywilizacja naszego typu, cywilizacja naukowo-techniczna. Wydaje się, ze Oni poszli inną drogą – maksymalnego przystosowania się do warunków Wszechoceanu i co za tym idzie – wykorzystania jego biologicznych możliwości zaspokojenia swych potrzeb. Dlatego też skomplikowana technika po prostu nie jest Im potrzebna. Przypomina to trochę społeczeństwo Aldebarańczyków z opowiadania Stanisława Lema „Inwazja z Aldebarana” (Kraków 1959), które posiadało biologiczne środki techniczne z wyhodowanych przez siebie roślin i zwierząt. W tym kontekście nie może być mowy o rozwoju technicznym Syren w naszym tego pojęciu. Ich narzędzia są prymitywne i służą tylko i wyłącznie do zaspokojenia najprostszych potrzeb. Chociaż…

Marynarki wojenne kilku państw posiadają w swych laboratoriach żywe egzemplarze Syren. Czy wiedza o nich zostanie skierowana przeciwko innym ludziom?

Istnieje inna wersja głosząca, że Ich rozwój technologiczny dawno prześcignął nasz, czego wyrazem mogą być wydarzenia mające miejsce w Trójkącie Bermudzkim i Trójkącie Smoka. Do tego trzeba dołożyć obserwacje UFO i USO na akwenach Wszechoceanu – a szczególnie UFO w rodzaju NOTSUB-Id czyli obiektów latających wpadających do morza, lub zeń wyskakujących. Dlatego może być i tak, że Oni prowadzą z nami delikatną, misterną, ale bardzo skuteczną dezinformującą grę, której elementem jest także ten film i zawarte w nim „sensacyjne” informacje. Nie zapominajmy, że znamy tylko jakieś 3% powierzchni dna Wszechoceanu – który pokrywa 70,8% powierzchni naszej planety warstwą wody grubą na średnio 3729 metrów. Dość wspomnieć, że nasz siwy Bałtyk, to 21.721 km³ wody, a przecież Bałtyk to jedynie 2% ogólnego areału Wszechoceanu…! Co się dzieje w tych wodach możemy tylko zgadywać. I kto wie, czy nie jesteśmy podglądani i kontrolowani przez naszych starszych i mądrzejszych kuzynów, którzy przeżyli wszystkie kataklizmy ukryci w wodach Oceanu Światowego?

Syreny i kataklizmy

Zakładając, że Oni istnieją już 7 mln lat, musimy także założyć, że przeżyli Oni co najmniej dwa straszliwe kataklizmy, jakimi były supererupcje wulkaniczne superwulkanu Yellowstone – ok. 640.000 lat temu oraz superwulkanu Toba – ok. 70.000 lat temu. Oba te wydarzenia były kataklizmami, które pochłonęły hekatomby ofiar – szczególnie w Ameryce Północnej, która została zasypana wielometrową warstwą popiołów wulkanicznych i tefry. Z kolei superwybuch Toby omal nie doprowadził do wyginięcia rodzaju ludzkiego w ogóle! Jak widać, Syreny przeszły przez obie te zawieruchy śpiewająco. Wody Wszechoceanu uratowały je przed następstwami tych kataklizmów wulkanicznych.

I jeszcze à propos wulkanizmu, to kojarzy się on także z zagładą platońskiej Atlantydy 12.000 lat temu. Atlantyda była najbardziej rozwiniętym i ucywilizowanym krajem na naszej planecie. I kto wie, czy Syreny – i inne stwory znane z mitologii greckiej, chaldejskiej, babilońskiej, hinduskiej i in. – nie były czasem produktami tamtejszej inżynierii genetycznej? Dlaczego tak sądzę? – to proste. Jak dotąd nikomu nie udało się odkopać jakichkolwiek sfosylizowanych szczątków Syreny, które musiałyby się znajdować w osadach morskich sprzed 5-7 mln lat i młodszych. A zatem te istoty mogłyby być młodsze i powstać dopiero kilka tysięcy lat temu wskutek manipulacji genetycznych. Znalezienie takich skamieniałości byłby dowodem wprost na Ich istnienie. Nie wierzę, że wszystkie Syreny zostały pożarte przez rekiny i inne megalodony i jakieś musiały zostać pogrzebane w iłach i mułach dennych Oceanu Światowego. Hipoteza kreacyjna tych UMH jest – moim zdaniem – równie uprawniona jak pozostałe.

Mam nadzieję, że wkrótce dowiemy się czegoś więcej na temat Wodnych Ludzi, bowiem ziarno zostało rzucone i lont podpalony – więc zakiełkowanie czy wybuch jest już tylko kwestią czasu…   

Ilustracje - kadry z filmu "Mermaids - The Body Found" (Animal Planet)